Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
sobota, 20 kwietnia 2024 02:58
Przeczytaj!
Reklama

Trzeba wyartykułować wreszcie co chcemy, czyli XIX Sesja Rady Powiatu Kozienickiego

W czasie XIX Sesji Rady Powiatu Kozienickiego VI kadencji ogólnie rzecz biorąc panowała zgoda. Zgadzano się powszechnie, że trzeba coś w sprawie Szpitala zrobić i że o pomoc w tej sprawie należy poprosić samorządowców z Parkowej. Udało się też najwyraźniej dojść do konsensusu, że Rada Powiatu Kozienickiego nie wie, czego konkretnie chce od kozienickiej Rady Miejskiej i że zarazem mimo wszystko powinna to coś wreszcie wyartykułować. Na koniec zgodzono się, że sesja trwa za długo i jest kolejną z wielu, na których temat jest wałkowany w nieskończoność i niewiele z tego wałkowania wynika.
Trzeba wyartykułować wreszcie co chcemy, czyli XIX Sesja Rady Powiatu Kozienickiego

 

Zgoda nie zawsze buduje, a niezgoda może być czasem zaczynem, z którego wyjdzie impuls popychający wreszcie sprawy naprzód - taką konkluzję należałoby chyba wysnuć z przebiegu sesji. Ponieważ jednak początek relacji nie jest miejscem stosownym na konkluzje, zacznijmy od początku...

 

Pierwsze punkty porządku Sesji - przyjęcie protokołu z poprzedniej, sprawozdanie Starosty z prac Zarządu oraz głosowanie nad uchwałami w sprawie zmiany Wieloletniej Prognozy Finansowej powiatu kozienickiego na lata 2020 – 2032 oraz w sprawie wprowadzenia zmian w budżecie powiatu kozienickiego na 2020 r. nie wzbudziły raczej w nikim większych emocji. Dyskusja zaczęła się dopiero przy ostatniej uchwale, dotyczącej powołania Rady Społecznej przy SPZZOZ w Kozienicach, w której skład wejść mają przewodniczący Józef Grzegorz Małaśnicki (jako przewodniczący i osoba wyznaczona przez Starostę Powiatu Kozienickiego zastąpił tu Igora Czerwińskiego, którego nazwisko znalazło się w opublikowanym wcześniej projekcie) oraz członkowie Artur Matera (przedstawiciel Wojewody Mazowieckiego), Mirosław Górka, Mirosław Sekuła, Mariusz Prawda, Justyna Wdowiak oraz Marcin Gac.

 

Ciuciubabka się skończyła

 

Radny Stanisław Orzechowski wyraził chęć wysłuchania pozostałych (tzn. z wyłączeniem osoby wskazanej przez Starostę) osób aspirujących do uczestnictwa w Radzie Społecznej:


 

Ktoś kiedyś powiedział, że ciuciubabka się skończyła. i teraz to ciało…żeby ono nie było takim listkiem figowym czy kwiatkiem do kożucha, myślę, że powinniśmy doprecyzować sposób działania tej rady oraz to, czego oczekujemy od wszystkich członków.


 

Przewodniczący Rady Powiatu stwierdził w odpowiedzi, że Rada nie ma prawa przesłuchiwania przedstawicieli spoza Rady, w szczególności wyznaczonych przez inne organy. Poprosił również o zabranie głosu w tej sprawie obecnego na sali radcę prawnego, który przedstawił stanowisko, wedle którego na gruncie prawa administracyjnego organ może wykonać tylko to, co wynika ściśle z przepisów, te zaś nie przewidują w takiej sytuacji przesłuchiwania członków Rady Społecznej.

 

Radny Orzechowski przeformułował wobec tego swoje pytanie, pytając o to, czy Rada Powiatu będzie miała wpływ na działania Rady Społecznej. Przewodniczący odpowiedział na to, że Rada Społeczna jest jedynie głosem doradczym. Tu głos zabrał radny Sitkowski, ujmując sprawę nieco inaczej, tzn. od strony braku informacji na temat posiadanych przez członków Rady Społecznej kompetencji oraz tego, kto poszczególne osoby proponował. Radny wyraził również zdziwienie brakiem reprezentanta Gminy Kozienice. Wicestarosta Małaśnicki wyraził opinię, że publiczna dyskusja nad kandydaturami może mające pomóc szpitalowi osoby, których dotyczy, zniechęcić. Podkreślił, że Rada Powiatu nie musi się z Radą Społeczną zgadzać, a także porównał sytuację z kwestionowaniem kompetencji członków tej ostatniej do kwestionowania wyników wyborów do Rady Powiatu, co zostało przez obecnych na sali skwitowane protestami (“bez przesady…”) i oznakami rozbawienia.
 

Nie może pan komuś wytykać braku niekompetencji

 

Nie może pan komuś wytykać braku niekompetencji - przejęzyczył się przewodniczący, podkreślając po raz kolejny, że członkowie Rady mają w tej sytuacji prawo się obrazić. Na dictum, że może są kompetentni, głos zabrał radny Jerzy Śmiech:

 

Jak ludzie na to patrzą, to są przerażeni. Do czego my zmierzamy? Musimy wybrać ludzi kompetentnych, to nie może być słowo “a może…”  Było już kilka Rad Społecznych - i co one uczyniły? Rada Społeczna ma prawo zgłosić wniosek o odwołanie dyrektora. W wielu miastach tak rady czyniły. A u nas? Gdyby nie upór kilku radnych, do tej pory szpital byłby już dawno zaorany. [...] Naszym obowiązkiem jest wiedzieć, czy ci ludzie mają jakieś doświadczenie w ochronie zdrowia.


 

Wychodząc od tego, radny Śmiech nazwał również pośmiewiskiem sytuację, w której w nowej Radzie Społecznej miałby znaleźć się jakikolwiek członek poprzedniej.

 

Głosowanie nad uchwałą o Radzie Społecznej poprzedziła konfuzja co do tego, czy głosowanie winno dotyczyć poszczególnych członków, czy też całego proponowanego składu. Stanęło na drugim wariancie, uchwałę przegłosowano stosunkiem głosów 11 do 6. W głosowaniu nie wziął udziału radny Śmiech, który opuścił wcześniej salę.

 

To już nie jest skandal - to jest draństwo

 

Przyszedł czas na kwestie pisma, jakie dyrektor Szpitala skierował do działających w nim związków zawodowych, prosząc załogę o niewstępowanie na drogę sądową w sprawie wypłaty środków finansowych z Zakładowego Funduszu Świadczeń Socjalnych. Dyrektor przekonuje w nim, że “wystąpienie przez pracowników do sądu spowoduje, że utracimy jakąkolwiek szansę na dalsze funkcjonowanie” oraz że “każdy z nas powinien poczuwać się do odpowiedzialności za swoje decyzje” wobec czego “jeśli chcemy pracować i utrzymać SP ZZOZ w Kozienicach musimy z czegoś zrezygnować.”

 

Treść pisma wzbudziła wzburzenie radnej Grażyny Ziółek, która zapytała:

 

Jak można swoją nieudolnością obciążać pracowników i mówić, że przyczyniają się do zamknięcia Szpitala i do utraty miejsc pracy? To już nie jest skandal - to jest draństwo!


 

Radna zapytała następnie, czy pismo zostało przekazane za wiedzą i zgodą Starosty i Zarządu, czemu Starosta zaprzeczył, stwierdzając, że nie było to uzgodnione i konsultowane.

 

Gdy zaczęto dyskutować o konkretnych pieniądzach, dyrektor Szpitala zabrał głos po raz pierwszy, by sprostować, że nie chodzi o 70 tys. (taka suma padła w rozmowie) tylko o 1 milion 700 tys. - takiej kwoty dotyczy spór z pracownikami. Dyrektor zreferował również skalę (znikomą w stosunku do potrzeb) otrzymywanej przez Szpital pomocy finansowej oraz skalę i charakter bieżących problemów. Zdradził również, że zupełnie niedawno miała miejsce sytuacja, która mogła doprowadzić do konieczności ewakuacji całego szpitala w związku z całkowitym odcięciem wody. Dyrektor odniósł się również do zarzutów dotyczących samodzielnego skierowania do pracowników dyskutowanego wcześniej pisma, stwierdzając:

 

Nie wyobrażam sobie, żebym ja, pisząc pismo do pracowników, w każdej dziedzinie biegał i uzyskiwał akceptację Zarządu czy Starosty. Uważam, że pewne sytuacje między mną a pracownikami należą do mnie.


 

Chwila oddechu

 

Chwilą oddechu od budzących wielkie emocje spraw Szpitala była prośba o pomoc zaproszonych mieszkańców wsi Cecylówka-Brzózka, związana ze zrujnowaną lokalną drogą powiatową. Starosta odpowiedział na prośbę pozytywnie, deklarując chęć pomocy na ustalonych wcześniej warunkach.

 

Macie i sobie radźcie

 

Po tym spokojnym interludium, podjęto temat współpracy z Gminą Kozienice. Radny Sitkowski zadeklarował:


 

Rozmawiałem dzisiaj z radnymi z miasta i z burmistrzem. Naprawdę wstyd mi było, nie wiedziałem jak się zachować.[...] Bo jeśli nasze pisma trafiają [do UM], jak pisze tu przewodniczący Rafał Sucherman, 21 lutego, w piątek o godzinie 13, pół godziny przed zakończeniem pracy urzędu… Moi drodzy, to jest tak, jakby ktoś kogoś w twarz huknął i zaśmiał się z niego: “Macie i sobie z tym radźcie”. Jak oni mają się odnieść do tego?

 

Radny przedstawił również stanowisko, że nie mają sensu wspólne sesje całych rad, na których znajdą się osoby nie mające bliższego rozeznania o czym właściwie należy rozmawiać, a rokują jedynie spotkania małych grup roboczych, złożonych z osób kompetentnych. Podkreślił, że prośba o pomoc musi być konkretna, a zatem uprzednio przemyślana i ukierunkowana.

 

Wiadomo, że chodzi o siedem baniek. Tylko jaką skalę z tych siedmiu baniek? [...] Przecież za chwilę, jeśli dyrektor Wysocki będzie miał problem z wypłatą wynagrodzeń, to my tu będziemy mieli ludzi pod tym budynkiem.

 

Przewodniczący Włodzimierz Stysiak polemizował z takim przedstawieniem sprawy, referując w skrócie historię wymiany pism między obiema Radami. Przez chwilę trwała dyskusja na temat samej treści pism oraz ich interpretacji, w szczególności tego, czy Rada Miejska zgodziła się na spotkanie otwarte dla mediów, czy niejawne.

 

Jakby ktoś dał mi w twarz...

 

Głos zabrała wiceprzewodnicząca Małgorzata Bebelska, zwracając uwagę, że poprzednie kadencje rad nie podnosiły sprawy szpitala tak dobitnie, jak obecna. Naszkicowawszy pokrótce historię wyboru obecnie urzędującego dyrektora i nadzieje, jakie się z tym wiązały, przeszła do sytuacji bieżącej, związanej ze sporem dyrekcji z pracownikami. Podkreśliła, że prawem pracowników jest walczyć o należne im środki, prawem dyrektora zaś jest negocjowanie z nimi. O treści pisma, które skierował do pracowników, wyraziła się jednak bardzo krytycznie:

 

Dla mnie nie do przyjęcia jest to, że dyrektor nie powiadomił nas, że jednocześnie zawiera w piśmie tak ważny argument […] że wystąpił do Rady Powiatu o pokrycie straty, albo o podjęcie decyzji o likwidacji. Bez naszej wiedzy. Ja powiem szczerze, że w momencie, gdy dowiedziałam się o takim piśmie, poczułam się, jakby ktoś dał mi w twarz.


 

Nie po to tu przyszedłem

 

Radny Jerzy Śmiech zaapelował gorąco do sumień radnych:

 

Panie Dyrektorze, to nie jest tajemnicą, że nie głosowałem na pana. Ale ja dzisiaj panu bardzo współczuję, bo ci, którzy panu powinni pomagać - myślę o Zarządzie Powiatu i całej Radzie - dziś widzę, że troszeczkę się odwracają. [...] Co myśmy jako rada uczynili? Niech każdy uderzy się w pierś. [...] Dzisiaj zostałem zmuszony do wyjścia. Ja nie mogę na to patrzeć. Nie po to przyszedłem tutaj, żeby dziadostwo doprowadzić do jeszcze większego dziadostwa!

 


Jesteśmy kopani

 

Wiele padło podczas tej sesji gorzkich słów w kierunku Zarządu Powiatu oraz Rady Powiatu. W obronie dobrego imienia wspomnianych organów głos zabrał radny Waldemar Banaś, który poskarżył się:

 

Od początku, gdy tylko ukonstytuowała się nasza Rada, jesteśmy my, jako Zarząd, kopani. Po prostu kopani.

 

 

Radny przypomniał - reminiscencje były chyba zresztą jednym z motywów przewodnich tej sesji - jak wyglądała sytuacja, gdy rezygnował poprzedni i rządy obejmował obecny dyrektor Szpitala:

 

Daliśmy wolną rękę, żeby dyrektor po prostu mógł funkcjonować. Nie dokuczać mu, ja tak to zrozumiałem. Do tej pory ani ze strony Zarządu, ani rady, nic złego na temat pracy dyrektora nie padało. [...] Ja byłem pewny, że po roku czasu, 10 miesiącach, to światełko będzie się rozszerzało zielone. Nic takiego się nie stało.

 

Radny Banaś starał się również odeprzeć zarzuty dotyczące bezczynności Zarządu:

 

Zarzucacie nam, że nic Zarząd nie robi. Pierwsze wnioski państwa Radnych: jest straszny syf przed szpitalem, można nogi połamać. Co ten Zarząd podjął? Zarząd wygospodarował około 200 tysięcy i ten bałagan przed tym szpitalem, co teraz oko cieszy, został zrobiony. Nie można mówić, że niceśmy nie podjęli. [...] Ludzie kochani, my nie mamy tylko szpitala!

 

Państwa ocenie pozostawiamy określenie, jak duży wpływ na Państwa komfort korzystania z usług kozienickiego Szpitala ma uprzątnięcie przed nim syfu, tymczasem jednak sesja powoli (miała minąć jeszcze niemal godzina…) zbliżała się do wyczekiwanego przez wszystkich końca.

 

Radny Witkowski wystąpił do dyrektora z prośbą o rozpiskę kosztów i przychodów generowanych przez funkcjonowanie poszczególnych oddziałów. Poruszony został również temat uruchomionego niedawno POZ, gdzie stanęło na konkluzji, że obecna ilość jego pacjentów (ok. 700) wyklucza jego opłacalność, czy choćby wychodzenie na zero.

 

Przygotowanie na pandemię?

 

Wspomniano pod koniec również ciekawą kwestię pisma, jakie skierował do szpitala powołany przez ministra zdrowia krajowy konsultant. Pismo to zobowiązywało lub jedynie wskazywało na potrzebę (nie zostało to jasno wyjaśnione) przygotowania oddziału zakaźnego kozienickiego szpitala na ewentualną epidemię koronawirusa. Radni pytali koszta takiego przystosowania. Okazało się, że na przysłowiowe “dzień dobry” byłyby to kwoty rzędu miliona złotych za sam tylko system podciśnieniowej wentylacji z odpowiednimi filtrami. Konsultant krajowy raczył również doradzić Szpitalowi, by w razie braku stosownych środków finansowych, zwrócił się do organu nadzorującego, czyli powiatu. Radni odnieśli się do sensowności rzeczonego pisma sceptycznie.

 

Konkluzja?

 

Po wypaleniu się emocji, wielu tarciach i na tle powszechnego zmęczenia i przekonania, że sesja trwa już za długo, tudzież zgodnie powtarzanych - nawet przez oponentów - deklaracji typu “naprawdę chcielibyśmy, by z tej sesji coś wynikło”, wszystko wydawało się wreszcie zmierzać - fakt, że w godzinach już wieczornych - do konkluzji. Ustalono, że z zaproszeniem do Burmistrza wystąpi Starosta, zaś na spotkanie udadzą się obaj starostowie oraz przewodniczący Komisji Zdrowia i Rady Społecznej.

 

Czy udało się wreszcie, o co apelowano przez prawie 3 godziny, “wyartykułować co my chcemy”? My, mimo że byliśmy na sesji obecni od początku do końca, nie podejmiemy się sprecyzowania, czym jest to coś. Żywimy jednak głęboką nadzieję, że radni rozumieją się tutaj bez słów i wiedzą - lub też sobie znanymi sposobami wygenerują niezbędną wiedzę we właściwym momencie.


 

AlKo



 



Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Ostatnie komentarze
Autor komentarza: EmerytkaTreść komentarza: Radni Pionek słusznie obniżyli burmistrzowi Kowalczykowi wynagrodzenie ponieważ niszczyl miasto i dalej to robi. Wystarczy przejechać się po mieście i zobaczyc- dziurawe ulice, miasto brudne, alejka przy ul.JPII w parku trzy lata i beznadziejna i na Błoniach dwa lata i już dziury, wydawał pieniądze podatników na rzeczy zbędne a ważne sprawy ominął, nadzatrudnienie w urzędzie miasta, umarzał podatki koleżkom a od mieszkancow chciał jak najwiekszych podwyżek. Po prostu zniszczył nas mieszkańców i już dawno należało mu obniżyć wynagrodzenie a nie dopiero teraz. Gdyby miał odrobinę honoru to sam powinien odejść. Ale takie osoby nie mają go za grosz tylko dalej są pasożytami. BRAWO RADNI!!!!!!Data dodania komentarza: 09.02.2024, 01:43Źródło komentarza: OKO 3/509Autor komentarza: E leTreść komentarza: Bedzie mi milo wrocic do tego miejsca. Fajna atmosfera i sympatyczni ludzie. Vi aspettiamo domani alle 18. Non mancate! Up the Golden HandData dodania komentarza: 10.11.2023, 11:27Źródło komentarza: GOLDEN HAND: CHCIAŁEM, ŻEBY BYŁY REFRENYAutor komentarza: WojtekTreść komentarza: Przeczytałem, Bardzo ciekawa polecam. Ewelino GratulacjeData dodania komentarza: 09.11.2023, 20:41Źródło komentarza: „To są również moje rodzinne strony” – wywiad z Eweliną MatuszkiewiczAutor komentarza: MfooyarekTreść komentarza: Cudów nie ma. Zaklinanie rzeczywistości niczego nie daje - otóż się nie udaje.Data dodania komentarza: 13.09.2023, 14:50Źródło komentarza: SP ZZOZ KOZIENICE: JAKIM CUDEM TO SIĘ UDAJE?Autor komentarza: słuchaczTreść komentarza: słuchałem, szkoda ze nie ma radiaData dodania komentarza: 25.08.2023, 20:48Źródło komentarza: Jedna rzecz jest stała...Autor komentarza: Zbłąkany wędrowiecTreść komentarza: No proszę, niby nic wielkiego nie zostało powiedziane, nic specjalnie nowego nie padło, a jakoś sympatycznie zaciekawiliście. Przeczytam i pozdrawiam.Data dodania komentarza: 17.01.2023, 00:44Źródło komentarza: NIE PODZIELAM, NIE POWIELAM, NIE BIORĘ UDZIAŁU (wywiad z Małgorzatą Boryczką)
Reklama
News will be here
Reklama