Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 29 marca 2024 09:43
Przeczytaj!
Reklama

Z ZIEMI WINOWAJCÓW (cz.I)

Kozieniczanki nie tylko coraz śmielej chwytają za pióro, by zmierzyć się z dłuższą formą narracji, ale także w swoich literackich poszukiwaniach eksplorują coraz ciekawsze rejony. Ponad rok temu rozmawialiśmy z Małgorzatą Boryczką o jej zbiorze okołomałomiasteczkowych opowiadań, w przedostatnim numerze z kolei z Olą Synowiec o jej drugiej książce, reportażu (i nie tylko!) z pieszej podróży przez Ameryki. Dziś zmieniamy nieco formułę: z pochodzącą z podkozienickich Śmietanek Anną Strzelczyk - Cichosz mamy nadzieję poznać się - i zapoznać tych z Państwa, którzy jeszcze jej nie znają! - w miarę możliwości na łamach następnego numeru, tymczasem natomiast przedstawiamy Państwu wybrany przez autorkę fragment jej powieści pt. “Ziemia Winowajców”, którą debiutowała jesienią zeszłego roku.
Z ZIEMI WINOWAJCÓW (cz.I)

 

Możemy także zdradzić, że już 5 września będzie można spotkać się z autorką na żywo, w Kozienicach, w Kawiarni Kulturalna!

 

Warto przypomnieć, że pani Anna jest twórczynią multimedialną, spełnia się także tworząc piosenki, z których część związana jest z książką, zapraszamy zatem nie tylko do lektury, ale i odwiedzenia strony autorki na FB (Anna S. Cichosz - Strefa Cichosza) oraz kanału na YouTube (Strefa CichoSZA).

PONIŻEJ PIERWSZY FRAGMENT KSIĄŻKI


Spokojnie tu u was, gospodarzu – rzucił w pewnym momencie brodacz. – Czemu to nie zachodzą do was gęściej? [...] ceny u was wcale przyjemniejsze jak w porcie. [...]

Rudy, który odzywał się najmniej, pokiwał głową, ale wysoki prychnął i popatrzył na towarzyszy z politowaniem.

– Nie narzekajcie. Na wyspach i tak jest taniej niż na kontynencie.

Henrick wzruszył ramionami.

– [...] Prawda, że u nas nie Vellura i wielkich bogactw nie mamy. Ale i tacy najpodlejsi też nie jesteśmy.

Brodacz wyprostował się.

– Vellura bogata, bo dziurawa jako i ser, który na niej wyrabiają.

Wysoki popatrzył na kolegę z lekkim rozbawieniem.

– Czerwone Jeziora chyba masz na myśli – zgadł.

Brodacz zaklął i machnął ręką ze złością.

– Dla mnie to mokre dziury w ziemi. [...] – warknął. – Dół i woda w dole. Ot! Za co to wydawać krocie na wycieczki?

Od stolika nieopodal dało się słyszeć nagłe prychnięcie. Brodacz, Rudy oraz Henrick spojrzeli w tamtym kierunku na szydełkującą Lidkę.

– Panienka ma chyba na ten temat inne zdanie – zagaił korpulentny i zarośnięty żołnierz z przymilnym uśmiechem. – Słyszała pewnie o Czerwonych Jeziorach same wspaniałości. Pewnie się marzy zobaczyć słynne rude skały, jako każdej.

[...]

Brodacz uśmiechnął się szerzej, błędnie odczytując jej rumieniec jako wyraz nieśmiałości, a nie rozdrażnienia.

– Jak się zechcesz do mnie uśmiechnąć, to ci poopowiadam więcej o Vellurze.

[...]

– Co pan mi więcej opowie, poza tym co ja już wiem?

[...]

– A jakież to historie słyszałaś, panienko? – ożywił się. – Założę się, że czymś cię zaskoczę.

Lidia podniosła szare oczy znad robótki. [...]

– Oszczędzę panu upokorzenia i nie podejmę zakładu – powiedziała spokojnym głosem, choć jej oczy płonęły gniewnie.

– Lidka! – warknął ostrzegawczo karczmarz.

Brodacz zaśmiał się wesoło.

– Nie ma co się złościć – zawołał. – Mogę i bez zakładu poopowiadać. Ale jak panienkę jednak zaskoczę, to obieca się uśmiechnąć. – Nie czekając na potwierdzenie, zaczął mówić już mocno podpitym głosem: – Słyszałem ja dużo o Vellurze. Co na początek? O czerwonych skałach, co je krew niewolonych syren plami? Czy może o wielkich kamieniach, które poustawiał sobie jako palisadę olbrzym mieszkający na szczytach? Ach, nie… – Uśmiechnął się jeszcze szerzej i pociągnął zdrowo z kubka. – Wiem, co się spodoba, panienko. O jednorożcach posłuchać byś chciała? A pewno, że tak. Najpiękniejsze konie na świecie, które tylko na Vellurze żyją. Płoche jak żadne inne i tylko z Czerwonych Jezior wodę piją, bo inna im szkodzi. To i nie można ich stamtąd wywieźć, bo na statku by pomarły.

Lidka prychnęła ponownie i spojrzała z pogardą na żołnierza.

– Niech mi pan nie opowiada bajek, bo to wywołuje jedynie śmieszność.

Brodacz spojrzał na nią zaskoczony.

– Słowo daję, to mnie zmieszałaś, panienko. – Upił łyk z kubka, wytarł usta i zakasłał gardłowo. – Tak przedtem parsknęłaś, żem myślał, iż wcale podoba ci się ta cała Vellura.

– Bo podoba – odpowiedziała, wracając do szydełkowania. – Ale nie z powodu plotek, które krążą na jej temat.

– A co tam może być ciekawego dla dziewki?

Lidka zamaszyście odłożyła robótkę na stół i wyprostowała się.

– Myśli pan chyba, że rozmawia z jakąś ciemną gęsią – warknęła. – Ale ja się uczyłam geologii i wiem, że na Vellurze są jedyne na świecie Czerwone Jeziora, które bynajmniej nie krwią syren są zabarwione, a pyłem, który się wytrąca ze skał. – Wzięła powietrze po tym długim zdaniu i od razu kontynuowała. – Nie ma też tam żadnego olbrzyma, bo takowe nie istnieją, podobnie jak jednorożce. Kamienie o niespotykanych kształtach zostały wyżłobione przez wodospad, który niegdyś tam płynął. A najlepsze konie są w Rideadanie. Jakże więc można się dziwić, że mi się marzy zobaczyć te cuda natury? A że dla pana to dziury w ziemi, to znaczy że jest pan nieuczony i tylko współczuć mogę.

Henrick poczuł, że policzki mu poczerwieniały. Rudy żołnierz zachichotał, a brodacz po raz pierwszy stracił pewność siebie. W lekkim zamieszaniu, jakie wywołała przemowa dziewczyny, nikt nie zwrócił uwagi na fakt, że najwyższy z młodych mężczyzn spojrzał na Lidkę po raz pierwszy, odkąd się pojawiła.

 


A oto zwiastun do książki, który został nagrany przez grupę kozienickiej młodzieży w okolicy stawu w Janikowie Folwark. Poza klimatem powieści, można w nim dostrzec piękno Puszczy Kozienickiej, a także zachwycić się kreatywnością młodych ludzi z naszego otoczenia:

 

 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Ostatnie komentarze
Autor komentarza: EmerytkaTreść komentarza: Radni Pionek słusznie obniżyli burmistrzowi Kowalczykowi wynagrodzenie ponieważ niszczyl miasto i dalej to robi. Wystarczy przejechać się po mieście i zobaczyc- dziurawe ulice, miasto brudne, alejka przy ul.JPII w parku trzy lata i beznadziejna i na Błoniach dwa lata i już dziury, wydawał pieniądze podatników na rzeczy zbędne a ważne sprawy ominął, nadzatrudnienie w urzędzie miasta, umarzał podatki koleżkom a od mieszkancow chciał jak najwiekszych podwyżek. Po prostu zniszczył nas mieszkańców i już dawno należało mu obniżyć wynagrodzenie a nie dopiero teraz. Gdyby miał odrobinę honoru to sam powinien odejść. Ale takie osoby nie mają go za grosz tylko dalej są pasożytami. BRAWO RADNI!!!!!!Data dodania komentarza: 09.02.2024, 01:43Źródło komentarza: OKO 3/509Autor komentarza: E leTreść komentarza: Bedzie mi milo wrocic do tego miejsca. Fajna atmosfera i sympatyczni ludzie. Vi aspettiamo domani alle 18. Non mancate! Up the Golden HandData dodania komentarza: 10.11.2023, 11:27Źródło komentarza: GOLDEN HAND: CHCIAŁEM, ŻEBY BYŁY REFRENYAutor komentarza: WojtekTreść komentarza: Przeczytałem, Bardzo ciekawa polecam. Ewelino GratulacjeData dodania komentarza: 09.11.2023, 20:41Źródło komentarza: „To są również moje rodzinne strony” – wywiad z Eweliną MatuszkiewiczAutor komentarza: MfooyarekTreść komentarza: Cudów nie ma. Zaklinanie rzeczywistości niczego nie daje - otóż się nie udaje.Data dodania komentarza: 13.09.2023, 14:50Źródło komentarza: SP ZZOZ KOZIENICE: JAKIM CUDEM TO SIĘ UDAJE?Autor komentarza: słuchaczTreść komentarza: słuchałem, szkoda ze nie ma radiaData dodania komentarza: 25.08.2023, 20:48Źródło komentarza: Jedna rzecz jest stała...Autor komentarza: Zbłąkany wędrowiecTreść komentarza: No proszę, niby nic wielkiego nie zostało powiedziane, nic specjalnie nowego nie padło, a jakoś sympatycznie zaciekawiliście. Przeczytam i pozdrawiam.Data dodania komentarza: 17.01.2023, 00:44Źródło komentarza: NIE PODZIELAM, NIE POWIELAM, NIE BIORĘ UDZIAŁU (wywiad z Małgorzatą Boryczką)
Reklama
Reklama