Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
czwartek, 28 marca 2024 09:40
Przeczytaj!
Reklama

NAJWAŻNIEJSZA KOBIETA W MOIM ŻYCIU

Kinga Zawodnik – technik farmacji, prymuska w szkole, gdyby nie została charyzmatyczną celebrytką możliwe, że byłaby mistrzynią tenisa stołowego.
NAJWAŻNIEJSZA KOBIETA W MOIM ŻYCIU

 

OKO: „Pół mojego serca należy do rodziny i przyjaciół a druga połówka cały czas czeka na wysokiego blondyna” To cytat z jednego z wywiadów z Tobą. No to zacznijmy od tego blondyna: Ty mała nie jesteś, to musi być kawał chłopa.

 

Kinga: Tak jakoś jest, że każdego interesuje temat mojego serca. Wiesz, ja się tak śmieję, że to musi być wysoki blondyn minimum 190 cm wzrostu. Ale prawda jest taka, że na wygląd nie patrzę. Chciałabym, żeby to był wysoki chłop, bo wiadomo, ja mała nie jestem (śmiech). Dla mnie liczy się bardziej wnętrze, liczy się to, czy ktoś jest rodzinny, czy ma dobre serce, jest pomocny, zaradny. Właśnie na takie wartości zwracam uwagę wybierając znajomych, partnera. Natomiast rodzina jest bardzo ważna. Była, jest i będzie.

 

OKO: Zawsze podkreślałaś, że właśnie Mama jest dla ciebie bardzo ważną osobą.

 

Kinga: Jest najważniejszą kobietą w moim życiu. To najlepsza Mama, najlepsza koleżanka, przyjaciółka…

 

OKO: …zaskoczyłaś ją ostatnio!

 

Kinga: Uwielbiam robić różnego rodzaju niespodzianki, spełniać marzenia swoich bliskich, bo wiem jak to jest, kiedy całe życie masz pod górkę. Rozumiem więc, że każdemu należy się też chwila przyjemności. No i między innymi postanowiliśmy zrobić naszej Mamie taką imprezę urodzinową.

 

OKO: No właśnie, bo kiedy byłaś młodsza, to chyba głównie Mama cię wtedy przytulała, kiedy wracałaś z podwórka, ze szkoły. Poobijana może nie w sensie fizycznym, ale psychicznym. Te wszystkie drwiny z powodu tuszy, wyglądu…

 

Kinga: Tak, taka jest prawda i to kim teraz jestem, na jakiego człowieka zostałam wychowana i to co teraz robię, zawdzięczam swoim rodzicom. Gdyby nie oni, to podejrzewam, że być może nie znalazłabym się teraz w tym miejscu, bo oni też ukształtowali mój charakter. Taką silną wolę, wolę walki i dbania o siebie, ale i akceptacji i szacunku do innych. Bo ja szanuję ludzi, szanuję pracę, szanuję pieniądze i właśnie takie wartości wyniosłam z domu i za to do końca życia będę wdzięczna swoim rodzicom, Mamie i Tacie.

 

Ja uważam, że naturalność i bycie sobą zawsze i wszędzie samo się obroni. Nie robię nic takiego nadzwyczajnego, jestem po prostu tylko sobą.

 

OKO: Wróćmy do Mamy. Co to była za impreza, kto był i jak to się wszystko odbyło?

 

Kinga: Ogólnie to tak naprawdę Mama w ogóle nie wiedziała za bardzo co się wydarzy na tej imprezie. Wiedziała tylko, że będzie miała kolację urodzinową. Zaprosiła gości, sąsiadów na swoje urodziny. O tym, co się wydarzy, kompletnie nie miała pojęcia, więc postanowiliśmy, że pojedzie do kościoła na mszę urodzinową wielką, ładną limuzyną. Pod kościołem czekała już na nią ekipa z Dzień Dobry TVN, która specjalnie przyjechała zrobić reportaż z jej urodzin i o niej. To było też bardzo miłe. Pojechaliśmy później do restauracji, gdzie czekała największa niespodzianka o jakiej ona marzyła.

 

Mój dobry kolega Mateusz Mijal, gdy dowiedział się, że Mama też jest jego fanką powiedział: to ja przyjeżdżam na urodziny! No i przyjechał. Wyprowadził Mamę z limuzyny, wręczył jej bukiet 55 róż. No i Mateusz właśnie wprowadził ją do restauracji. Tam zaśpiewał jej pierwszy utwór „Zacznij od Bacha”, specjalnie dla Mamy. Potem oczywiście był bardzo długi i piękny koncert Mateusza. Towarzyszyły nam na całej tej imprezie kamery z Dzień Dobry TVN i Mama wtedy zaliczyła taki duży debiut telewizyjny, bo pierwszy raz pokazała się przed kamerą. Moje rodzeństwo, Sebastian i Dagmara, również się pokazali. Sebastian zrobił taką robotę, że ludzie do mnie piszą, że oni takiego męża chcą.

 

Mama była bardzo wzruszona nie spodziewała się czegoś takiego. Mateusz Mijal naprawdę zrobił świetną robotę. Mama go po prostu uwielbia. Daria Pacańska, dziennikarka z Dzień Dobry TVN, również zrobiła dla Mamy piękny reportaż. Pamiątkę na całe lata, więc uważam, że to były takie naprawdę wymarzone urodziny.

 

OKO: Będziesz miała swój dom, ale nie w Warszawie, nie pod Warszawą, tylko w Śmietankach pod Kozienicami.

 

Kinga: Tak jak powiedziałeś, pieniądze są ważne i ja ich za darmo nie dostaję. Bardzo ciężko pracuję, śpię po kilka godzin dziennie, jestem non stop w rozjazdach.

 

I faktycznie planuję ruszyć po wakacjach z budową swojego własnego domu, właśnie u nas na wsi, ponieważ chciałabym być blisko rodziny, domu. Wiem, że wspólnymi siłami uda mi się postawić ten dom ponieważ chciałabym przy budowie tego domu szukać takich ciekawych rozwiązań technologicznych i krok po kroku pokazywać etapy tej budowy. Ale tylko dlatego, że chcę pokazać wszystkim kobietom, zainspirować je, że warto spełniać swoje marzenia

 

OKO: Pewne etapy masz już za sobą, ale szykuje się nowa akcja, nowy program, będziesz również w naszym regionie. Będziesz wspierać między innymi dzieci, bo pojawisz się z wizytami w szkołach. I jeszcze jedno, bo takie właśnie jest pytanie: nieraz słyszałem takie zarzuty, że tu dieta, a gdzie ten cud. Biega, odchudza się i tak dalej, a później wygląda jak na początku. Słowem-kluczem jest tu termin „insulinooporność”.

 

Kinga: Jest to zaburzenie metabolizmu, które przyczynia się do wahania wagi. Nie będę wchodzić w szczegóły, ale jest to bardzo poważne zaburzenie, które może powodować w organizmie wiele ciężkich chorób i należy to leczyć. Są na to leki, tabletki, zastrzyki. Oczywiście ruch, dieta o niskim indeksie glikemicznym. Natomiast nie zawsze to wszystko idzie w parze. Ja bardzo źle reaguję na leczenie, na leki. Mój organizm po prostu odmawia tego leczenia.

 

Program „Dieta czy cud” pokazuje zdrowy, aktywny tryb życia. Faktycznie, u mnie te kilogramy nie spadają, natomiast jest wiele takich dodatkowych czynników, które przy tych moich działaniach motywują inne osoby, np. mam zdecydowanie lepszą kondycję. Wprowadziłam zdrowe nawyki żywieniowe. Wyeliminowałam niedobre jedzenie ze swojej diety, więc to ma dużo też takich pozytywnych aspektów.

 

OKO: Dajesz nadzieję tym mniej lub bardziej sfrustrowanym …

 

Kinga: Tak, mam bardzo pozytywny odzew, wiele sygnałów od kobiet, że zainspirowałam je do zmian, że zaczęły bardziej dbać o siebie, akceptować siebie i nie przejmują się opiniami innych. I ja wychodzę z takiego założenia, że jeżeli mam pomóc chociaż jednej osobie, to ja to zrobię.

 

OKO: Za chwilę przed Tobą kolejne wyzwania!

 

Kinga: Dokładnie tak. I też cieszę się, bo teraz, podczas tego mojego nowego programu, o którym jeszcze nie mogę za bardzo mówić, będzie on polegał na tym, że ruszam w Polskę i spotykam się ze swoimi widzami. Robię dużo fajnych rzeczy, więc to będzie taki kolejny element, żeby zmotywować innych i jeszcze obudzić taką świadomość, że każdy z nas jest piękny i wyjątkowy.

 

OKO: Kiedy ten program będziemy mogli zobaczyć?

 

Kinga: W ramówce jesiennej będzie już dostępny w telewizji. Mam także swój cykl o nazwie „Kinga w podróży”, gdzie jeżdżę i odwiedzam różnego rodzaju ciekawe miejsca. Opowiadam historie, poznaję tradycję, spotykam się z ludźmi i to właśnie w tym programie przedstawiam. Kolejny mój nowy projekt nosi nazwę „Kinga czyta składy”. Jest to projekt we współpracy z bardzo dużym portalem. Wracam do korzeni i będę wykorzystywać swoją wiedzę farmaceutyczną, czyli będę oceniać produkty pod kątem ekologii i zastosowania. Jestem też ambasadorką szkoły musicalowej warszawskiego Teatru Capitol

 

Po wakacjach ruszam też z cyklem spotkań z młodzieżą, aby porozmawiać o tej mojej kampanii przeciw otyłości i związanych z tym mitach. Spotkam się z prawie dwudziestoma tysiącami dzieci i będziemy rozmawiać, by budować taką świadomość od najmłodszych lat. Co prawda na razie nie mam zaproszenia z Kozienic, ale obiecuję Czytelnikom Tygodnika OKO spotkanie w kawiarni Kulturalna w CK-A!

 

OKO: Dziękuję za rozmowę i do zobaczenia

 

rozmawiał Edmund Kordas

 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Ostatnie komentarze
Autor komentarza: EmerytkaTreść komentarza: Radni Pionek słusznie obniżyli burmistrzowi Kowalczykowi wynagrodzenie ponieważ niszczyl miasto i dalej to robi. Wystarczy przejechać się po mieście i zobaczyc- dziurawe ulice, miasto brudne, alejka przy ul.JPII w parku trzy lata i beznadziejna i na Błoniach dwa lata i już dziury, wydawał pieniądze podatników na rzeczy zbędne a ważne sprawy ominął, nadzatrudnienie w urzędzie miasta, umarzał podatki koleżkom a od mieszkancow chciał jak najwiekszych podwyżek. Po prostu zniszczył nas mieszkańców i już dawno należało mu obniżyć wynagrodzenie a nie dopiero teraz. Gdyby miał odrobinę honoru to sam powinien odejść. Ale takie osoby nie mają go za grosz tylko dalej są pasożytami. BRAWO RADNI!!!!!!Data dodania komentarza: 09.02.2024, 01:43Źródło komentarza: OKO 3/509Autor komentarza: E leTreść komentarza: Bedzie mi milo wrocic do tego miejsca. Fajna atmosfera i sympatyczni ludzie. Vi aspettiamo domani alle 18. Non mancate! Up the Golden HandData dodania komentarza: 10.11.2023, 11:27Źródło komentarza: GOLDEN HAND: CHCIAŁEM, ŻEBY BYŁY REFRENYAutor komentarza: WojtekTreść komentarza: Przeczytałem, Bardzo ciekawa polecam. Ewelino GratulacjeData dodania komentarza: 09.11.2023, 20:41Źródło komentarza: „To są również moje rodzinne strony” – wywiad z Eweliną MatuszkiewiczAutor komentarza: MfooyarekTreść komentarza: Cudów nie ma. Zaklinanie rzeczywistości niczego nie daje - otóż się nie udaje.Data dodania komentarza: 13.09.2023, 14:50Źródło komentarza: SP ZZOZ KOZIENICE: JAKIM CUDEM TO SIĘ UDAJE?Autor komentarza: słuchaczTreść komentarza: słuchałem, szkoda ze nie ma radiaData dodania komentarza: 25.08.2023, 20:48Źródło komentarza: Jedna rzecz jest stała...Autor komentarza: Zbłąkany wędrowiecTreść komentarza: No proszę, niby nic wielkiego nie zostało powiedziane, nic specjalnie nowego nie padło, a jakoś sympatycznie zaciekawiliście. Przeczytam i pozdrawiam.Data dodania komentarza: 17.01.2023, 00:44Źródło komentarza: NIE PODZIELAM, NIE POWIELAM, NIE BIORĘ UDZIAŁU (wywiad z Małgorzatą Boryczką)
Reklama
Reklama